Dużo się jadło...
Dzień w Mrągowie minął mi bardzo przyjemnie. Pogoda była przepiękna! Prawdziwa złota polska jesień!
Wybrałam się na molo - oczywiście w towarzystwie dobrej kawy (z mrągowskiej kawiarnio-lordziarni Igloo) i pasztecików z kapustą i grzybami (z piekarni u Łuńskiego). Oczywiście w jedzeniu pomogły mi kaczki i łyski. ;-)
Na obiad przygotowałam zupkę. W sumie jakoś specjalnie się nie wysiliłam. Kupiłam mrożoną mieszankę warzywną Hortexu "Barszcz ukraiński". Warzywa zalałam 1,5 l wody (za miarkę wzięłam kufel do piwa - czyli 3x0,5 l ;-). Dodałam:
- 1 łyżkę masła
- sól
- pieprz
- koperek suszony (lepszy jest świeży)
- makaron
- liście laurowe
- ziele angielskie
- łyżkę oleju
Potem upiekłam jeszcze ciasto...
Ciasto jogurtowo-cytrynowe ze śliwkami
- 1 mały jogurt naturalny
- 3 kubeczki mąki (jako miarkę wzięłam właśnie kubeczek po jogurcie)
- 1 kubeczek cukru
- 1 kubeczek oleju
- 3 jajka
- 1 cukier waniliowy
- 1/2 kubeczka mleka
- 1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 3 duże śliwki
- 1/2 cytryny - a z niej starta skórka i wyciśnięty sok
Żeby się dobić, zamówiłam z tatą 2 duże pizze wegetariańskie z mrągowskiej pizzerii Duo Napoli - robią chyba najlepsze pizze na całym świecie. Obowiązkowo trzeba ją odwiedzić, będąc w Mrągowie. (www.napolimenu.pl)
A teraz leżę i zdycham... ehh... Czas na herbatę i film. Potrzebny mi był taki dzień - przyjemny i to bez mięsa! ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz