W podróży...
Dziś wracałam z Mrągowa do Warszawy, więc prawie cały dzień spędziłam w drodze.
Rano chapnęłam dwie kanapki z koperkowym pasztetem sojowym, surówką z pora i żółtym serem.
Obiadu nie zdążyłam zjeść, ale w autobusie opchałam się czekoladowymi ciasteczkami owsianymi Sante.
Kiedy w końcu dotarłam do domu, zrobiłam sobie dwie zapiekanki. Prosto i szybko.
Zapiekanki z serami i bazylią
- 2 kromki chleba
- 4 cienkie plasterki fety light
- 2 plastry żółtego sera
- kilka listków świeżej bazylii
- 2 plasterki cebuli
- keczup
Na chlebie układa się kolejno fetę, cebulę, bazylię i żółty ser. Tak przygotowane kanapki zapieka się w piekarniku w temp. 180 stopni, do momentu, aż na żółtym serze zaczną robić się bąbelki. Najlepiej serwować z keczupem. ;-)
Ale szczerze mówiąc, nie jestem zadowolona z siebie. Dzisiejszy dzień, pod względem jedzenia, jest chyba przeciwieństwem zdrowego odżywiania... Gdzie zbilansowane regularne posiłki, gdzie 5 porcji owoców i warzyw, gdzie woda mineralna? Na jutro też nic sobie nie przygotowałam... Dobrze, że mam koło siebie czekoladę na pocieszenie... ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz