Przez te 6 dni nie zrezygnowałam z wegetarianizmu - wręcz przeciwnie. ;-) Oczywiście trochę dość mam ciągłych pytań: "a dlaczego, ale jak to" i prób namawiania mnie na przysłowiowego kotleta. No ale jakoś trzeba z tym żyć.
Dostałam w końcu swoją dietę. Niestety nie ma w niej słodyczy, ale pani dietetyczka napisała mi coś takiego: "Czekolada i czekoladki codziennie? Ten niebezpieczny nawyk żywieniowy od razu należy zmienić. Dużo cukrów prostych w diecie dziś, to zwiększone ryzyko cukrzycy w przyszłości.". No i skończyły się dobre czasy, ale trochę się wystraszyłam.
Postanowiłam, że nieco zmodyfikuję moje kolejne wyzwanie. I zacznę je wtedy, gdy uporamy się z zamówionymi świeczkami. Ale o tym w dziale KOLEJNE WYZWANIE.
A oto migawki z dni, w których nie pisałam.
Na drugich urodzinach blogu Sephory (www.blogmakijaz.pl) wszamałam przepyszną babeczkę marchewkową z kremem śmietanowym. Z szampanem smakowała wybornie!
Kawa z rana jak śmietana. Teraz obowiązkowo, żeby nie zasypiać w ciągu dnia. Ale uwaga, po każdej kawie powinno się wypić przynajmniej szklankę wody (a najlepiej dwie), by uzupełnić minerały.
Z moją ukochaną Jolą wybrałyśmy się do włoskiej restauracji Basilia na Kabatach. Ja wybrałam makaron ze szpinakiem w sosie śmietanowo-czosnkowym no i obowiązkowo białe wino. Pycha!
A na konferencji prasowej Original Source było mnóstwo wegetariańskiego jedzenia. Dlaczego? Pewnie dlatego, że marka do produkcji swoich żeli pod prysznic i płynów do kąpieli nie używa składników pochodzenia zwierzęcego i nie testuje ich na zwierzętach. A gościem był - Michał Piróg, wegetarianin z resztą.
W każdym razie najadłam się porządnie i podpatrzyłam dwie fajne rzeczy - pastę zrobioną z pomidorów z puszki z włoskimi ziołami podaną na liściu cykorii oraz mieszankę ziarenek słonecznika, pestek dyni, cieciorki, kiełków, suszonych pomodorów podanych z małą kulką mozarelli i listkiem rukoli.
A na koniec poznajcie wegetarianina numer 1 - kanarka Faniksa! :D