Ale od początku.
Dlaczego mnie nie było? Bo jak to się mówi, nieszczęścia chodzą parami i u mnie tak właśnie było. Nie dość, że psychicznie wykończył mnie przycięty palec, to jeszcze złapałam jakieś choróbsko, które wywołało u mnie kaszel, a potem zapalenie krtani.
Ale wszystko zmierza ku lepszemu! :-) Palec wygląda coraz lepiej (porzuciłam już bandaż na rzecz plasterków), a kaszel, choć jeszcze zupełnie nie minął, to już mniej mnie męczy.
Jeśli chodzi o moje nawyki żywieniowe, to widzę wyraźną zmianę! Wpadłam już w pewien rytm, częściej sięgam po owoce, warzywa. Słodycze mnie już nie kręcą, naprawdę. Odzwyczaiłam się! Choć w Tłusty Czwartek przyszalałam i pochłonęłam... uwaga... 3 pączki. Ale nie czułam się po nich najlepiej - bolał mnie żołądek.
A jak wygląda mój dzień pod względem spożywania posiłków? Rozkładam to sobie tak:
- rano śniadanie - albo owoc z otrębami i jogurtem, albo owsianka z mlekiem i owocem, albo kanapka (na chlebku Wasa) z warzywami i serkiem do smarowania lub pasztetem sojowym
- potem owoc - banan, gruszka, pomarańcza, jabłko lub winogrona
- następnie obiad - kasza, makaron lub brązowy ryż z warzywami i czasami do tego soczewica
- a jeszcze później podwieczorek - tu zazwyczaj kanapencja, podobna do tej ze śniadania
- na koniec - kolacja, ale zazwyczaj nie mam na nią już ochoty, ale zjem sobie zawsze jakiś owoc.
W lodówce jest dużo warzyw, nabiału, w szafce pełnoziarnistych cudów, a na stole owoce i orzechy.
Jeśli chodzi o ćwiczenia to hmmm... tu jest gorzej, choć dużo spaceruję! Ale będę musiała postarać się bardziej.
W tym całym niefajnym dla mnie okresie wydarzyły się także dwie dobre rzeczy.
Pierwsza. Przeprowadziłam się! Na Kabaty! :D Już kocham swoje mieszkanko, tym bardziej, że ma swój mały ogródek z tarasem. Już nie mogę się doczekać śniadań i pysznej kawki na świeżym powietrzu.
na razie w ogródku śnieg - ale już wkrótce wiosna
Druga. Nasze świece (z Blasku Świec) można teraz kupić w warszawskiej Arkadii, dokładnie w sklepie Kuchnie Świata (na parterze). Możecie przeczytać o tym WIĘCEJ >>>
Tak wygląda nasza wystawa (mojego autorstwa!) w Kuchniach Świata w CH Arkadia w stolicy.
Na koniec kilka zdjęć.
Przepis na zdrową herbatę: herbatę, goździki i plasterki świeżego imbiru zalej gorącą (95 stopni C) wodą. Dodaj plaster cytryny, łyżeczkę domowych malin i na koniec łyżeczkę miodu. Napój pyszny i dodatkowo rozgrzewa oraz działa antybakteryjnie!
Obiad: botwinka z pestkami dyni, oliwą z oliwek i octem balsamicznym, jajko sadzone, ryż basimati.
Jedno z moich ulubionych śniadań - banan z jogurtem natralnym i otrębami granulowanymi + kawa z mlekiem i szyptą mielonej gałki muszkatołowej. Obok drugie śniadanie - pomarańcze. ;-)
Kolejny obiad - brązowy ryż, soczewica z suszonymi pomidorami i bazylią, brokuły z kolorowym pieprzem i kawałek żółtej grilowanej papryki w oleju słonecznikowym.
Dobrze, że z palcem już lepiej a i Ty wychodzisz z dołków :)
OdpowiedzUsuńZawsze mi się marzył duży balkon albo taras - więc tego tarasu to zazdroszczę :)
Ada
:-)
UsuńJuz sie balam, ze sie cos wydarzylo. Codziennie staralam sie zagladac, by byc na biezaco, a tu nici... Dobrze ze sie odezwalas. Gratuluje zgubionych kg, super wygladasz. No i tych sukcesow gratuluje :) swiece super, wiec mysle ze nabywcow rowniez nie bedzie brakowac. A tarasu na pewno nie jedna osoba pozazdrosci :)... To jaki teraz projskt wchodzi?;) Pozdrawiam Ruda
OdpowiedzUsuńPóki co http://w30dni.blogspot.com/p/kolejne-wyzwanie.html
UsuńAle chyba teraz najbardziej mi zależy na tym, żeby dojść do tych 52 kg no i trochę mięśni nabrać. Cały czas myślę nad kolejnym wyzwaniem.
A tarasik - ach! Cudnie z nim jest mały kawałek ziemi tylko dla mnie i nikt mi nie będzie tam chodził. Na wiosnę posadzę sobie jakieś kwiatki. Będzie ekstra, no i mój piesek będzie miał fajnie - leniuchowanie na świeżym powietrzu.