niedziela, 10 lutego 2013

Dni od 18. do 30. - "Ku zdrowemu odżywianiu" i dalej...

Bardzo długo mnie nie tu nie było. Ale nie oznacza to, że moja próba zmiany nawyków żywieniowych na lepsze się nie powiodła. Wręcz przeciwnie! Przy okazji zrzuciłam kilka kilogramów. Zaczynałam od 58 kg, a skończyłam na 54,5 kg (tak mniej więcej, bo nie mam w domu teraz wagi). Oczywiście akcja "chcę schudnąć do 52 kg i utrzymać tę wagę" nie jest zakończona.

Ale od początku.

Dlaczego mnie nie było? Bo jak to się mówi, nieszczęścia chodzą parami i u mnie tak właśnie było. Nie dość, że psychicznie wykończył mnie przycięty palec, to jeszcze złapałam jakieś choróbsko, które wywołało u mnie kaszel, a potem zapalenie krtani.

Ale wszystko zmierza ku lepszemu! :-) Palec wygląda coraz lepiej (porzuciłam już bandaż na rzecz plasterków), a kaszel, choć jeszcze zupełnie nie minął, to już mniej mnie męczy.


Jeśli chodzi o moje nawyki żywieniowe, to widzę wyraźną zmianę! Wpadłam już w pewien rytm, częściej sięgam po owoce, warzywa. Słodycze mnie już nie kręcą, naprawdę. Odzwyczaiłam się! Choć w Tłusty Czwartek przyszalałam i pochłonęłam... uwaga... 3 pączki. Ale nie czułam się po nich najlepiej - bolał mnie żołądek.

A jak wygląda mój dzień pod względem spożywania posiłków? Rozkładam to sobie tak:

  • rano śniadanie - albo owoc z otrębami i jogurtem, albo owsianka z mlekiem i owocem, albo kanapka (na chlebku Wasa) z warzywami i serkiem do smarowania lub pasztetem sojowym
  • potem owoc - banan, gruszka, pomarańcza, jabłko lub winogrona
  • następnie obiad - kasza, makaron lub brązowy ryż z warzywami i czasami do tego soczewica
  • a jeszcze później podwieczorek - tu zazwyczaj kanapencja, podobna do tej ze śniadania
  • na koniec - kolacja, ale zazwyczaj nie mam na nią już ochoty, ale zjem sobie zawsze jakiś owoc.

W lodówce jest dużo warzyw, nabiału, w szafce pełnoziarnistych cudów, a na stole owoce i orzechy.

Jeśli chodzi o ćwiczenia to hmmm... tu jest gorzej, choć dużo spaceruję! Ale będę musiała postarać się bardziej.

W tym całym niefajnym dla mnie okresie wydarzyły się także dwie dobre rzeczy.

Pierwsza. Przeprowadziłam się! Na Kabaty! :D Już kocham swoje mieszkanko, tym bardziej, że ma swój mały ogródek z tarasem. Już nie mogę się doczekać śniadań i pysznej kawki na świeżym powietrzu.
na razie w ogródku śnieg - ale już wkrótce wiosna

Druga. Nasze świece (z Blasku Świec) można teraz kupić w warszawskiej Arkadii, dokładnie w sklepie Kuchnie Świata (na parterze). Możecie przeczytać o tym WIĘCEJ >>>

Tak wygląda nasza wystawa (mojego autorstwa!) w Kuchniach Świata w CH Arkadia w stolicy.

Na koniec kilka zdjęć.

Przepis na zdrową herbatę: herbatę, goździki i plasterki świeżego imbiru zalej gorącą (95 stopni C) wodą. Dodaj plaster cytryny, łyżeczkę domowych malin i na koniec łyżeczkę miodu. Napój pyszny i dodatkowo rozgrzewa oraz działa antybakteryjnie!

Obiad: botwinka z pestkami dyni, oliwą z oliwek i octem balsamicznym, jajko sadzone, ryż basimati.

Jedno z moich ulubionych śniadań - banan z jogurtem natralnym i otrębami granulowanymi + kawa z mlekiem i szyptą mielonej gałki muszkatołowej. Obok drugie śniadanie - pomarańcze. ;-)

Kolejny obiad - brązowy ryż, soczewica z suszonymi pomidorami i bazylią, brokuły z kolorowym pieprzem i kawałek żółtej grilowanej papryki w oleju słonecznikowym.



4 komentarze:

  1. Dobrze, że z palcem już lepiej a i Ty wychodzisz z dołków :)
    Zawsze mi się marzył duży balkon albo taras - więc tego tarasu to zazdroszczę :)
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  2. Juz sie balam, ze sie cos wydarzylo. Codziennie staralam sie zagladac, by byc na biezaco, a tu nici... Dobrze ze sie odezwalas. Gratuluje zgubionych kg, super wygladasz. No i tych sukcesow gratuluje :) swiece super, wiec mysle ze nabywcow rowniez nie bedzie brakowac. A tarasu na pewno nie jedna osoba pozazdrosci :)... To jaki teraz projskt wchodzi?;) Pozdrawiam Ruda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki co http://w30dni.blogspot.com/p/kolejne-wyzwanie.html

      Ale chyba teraz najbardziej mi zależy na tym, żeby dojść do tych 52 kg no i trochę mięśni nabrać. Cały czas myślę nad kolejnym wyzwaniem.

      A tarasik - ach! Cudnie z nim jest mały kawałek ziemi tylko dla mnie i nikt mi nie będzie tam chodził. Na wiosnę posadzę sobie jakieś kwiatki. Będzie ekstra, no i mój piesek będzie miał fajnie - leniuchowanie na świeżym powietrzu.

      Usuń