wtorek, 16 października 2012

Dzień 2. - "Bez mięsa"

Rozterki i pasztet sojowy...


Póki co, do diety bez mięsa podchodzę bardzo euforycznie, ale popadam ze skrajności w skrajność. Cały dzień o tym myślę. Tylko dziś nie o zwierzętach, ani o motywach, dlaczego przestałam jeść mięso, a o sobie. Czy dam radę? Niby są te przyzwyczajenia i nawyki. Całe życie mówiłam, że moje ulubione danie to mielony, ziemniaki i buraczki.

Najgorzej jest, jak sobie pomyślę, że to już na całe życie. Ale zaraz wyobrażam sobie kanapkę z wędliną i kanapkę z Nutellą - w myślach sięgam po tą drugą! ;-) W ogóle można jeść tyle fantastycznych rzeczy! Jak wyłączy się z tego mięso i ryby, to mało się traci. A sumienie jest spokojniejsze. :-)

 A co z psem? 

No właśnie! Mam psa i jakoś sobie nie wyobrażam, żeby on raptem przestał jeść mięso. Na ryżu i warzywach wyciągnie łapy. Do tej pory przygotowywałam mu kurczaka z ryżem i warzywami. Do tego sucha karma. No ale wiadomo, że zwierzęta, z których pochodzi to mięso, na pewno nie były dobrze traktowane i cierpiały w czasie śmierci. Co mam więc robić? Dawać mu koszerne mięso? Ale czy to aby nie przesada? Może ktoś z niemięsożernych jakoś rozwiązał ten problem i mi doradzi?

 Dzisiejsze kulinaria 

Oj tak! Dziś kupiłam mój pierwszy pasztet sojowy. Marki Sante. Po otworzeniu pachnie tak, jak po otworzeniu Vegety. ;-) Kolor baaaaaaaardzo jasny. Ale trochę przypomina pasztet. Skład? Woda, olej roślinny, białko sojowe (7%), kasza manna, cebula, ekstrakt drożdżowy, przyprawy naturalne, sól, błonnik pszenny, hydrolizat białek roślinnych (soja, kukurydza), aromaty (ciekawe jakie) - chyba nie jest źle?


W smaku jest super, a w połączeniu z ogóreczkiem konserwowym, zyskałam jedną z moich ulubionych kanapek. :D Jest super!


Poza tym w pracy też jadłam pyszności. Jakie? Sałatkę warzywną, chlebek z masełkiem roślinnym i żółtym serem i chyba z kilogram winogron. ;-) Oczywiście nie obyło się bez kawy, herbaty i wody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz